26 maja 2010

Nie dajmy wiary sondażom

Sondaże są zwykle po to aby kształtować opinię a nie informować o stanie rzeczywistym. W Polsce od dawna (w znanych mediach GW, TVN i innych ponoć niezależnych) stosuje się sondaże aby zwiększyć szanse wyborcze kandydata za którym stoją w rzeczywistości potęgi finansowe. Podobnie zresztą dzieje się w kwestiach takich jak aborcja czy in vitro. Podaje się że większość "inteligentnych" opowiada się za tym czy za tamtym a zwykły człowiek, który nie ma czasu na analizowanie tej papki przyjmuje ją niemal bezkrytycznie dodatkowo nie chcąc być w mniejszości zaczyna opowiadać się za tym co mu podają jako "pewnik" w mediach.
Trzeba być krytycznym w ocenie. Ja myślę że rzeczywiste relacje są w rzeczywistości odwrotne niż podawane. Taki fakt choćby ze zbierania głosów do zgłoszenia prezydentury: Kaczyński zebrał 1 mln 700 tys a Komorowski ledwie 700 tysięcy to chyba o czymś świadczy. Te siedemset tys Komorowski zawdzięcza wsparciu mediów specjalizujących się w ogłupianiu młodzieży inaczej mało kto by chciał na niego głosować.
Jeśli chodzi o Kaczyńskiego to też nie jestem bezkrytyczny, bo na wiele tematów ma mało wyrazisty pogląd - ot choćby in vitro które jest moralnie złe.


Zło to jest ukrywane przez forsowanie niby korzyści że oto bezpłodne pary mogą mieć dzieci - co jest też wątpliwe)czym innym zgoła jest naprotechnologia, zbiór metod wspomagających w leczeniu niepłodności - która jest moralnie prawidłowa i daje dużo lepsze efekty.

Oczywiście jest ona przemilczana bo in vitro to przede wszystkim potężny biznes dla tych którzy go dokonują.
Jedyne czego pozostaje sobie życzyć to obserwować, myśleć i podejmować decyzje zgodne z sumieniem i rozumem.

Fotografia cyfrowa Headline Animator